4 stany, które towarzyszą zmianie pasji w pracę

4 stany, które towarzyszą zmianie pasji w pracę

17 września, 2022 0 przez zenn zenn

Każdy z nas jest wyjątkowy- jest indywidualnością posiadającą własny zestaw talentów. Ten, kto odkrył swoją pasję i ją pielęgnuje, może nazwać się szczęściarzem.
Nieliczni poznają ją dosyć wcześnie- na tyle wcześnie, że rozważają podążanie tą ścieżką na płaszczyźnie zawodowej. Są osoby, które przemyślały sprawę i wybiorą kierunek zupełnie inny. Powody mogą być różne- brak odwagi, środków, poparcia ze strony bliskich, niechęć pod przykrywką realizmu. Ta droga również ma swoje plusy, które później omówię.

Póki co nasza przykładowa osoba odkłada pasję na bok, która przemienia się w hobby lub też zanika. Są również tacy, którzy po prostu nie uważają swojej pasji za możliwy zawód, a tym bardziej za sposób zarabiania środków na życie. Oba typy mają swoje powody, czy dobre lub nie- czas oceni.

Istnieją jednak tacy, którzy nie myślą tymi kategoriami, nie wyobrażają sobie innej opcji jak robienie tego, co się kocha. Po prostu- naturalnie. Jest to piękna, a zarazem niewyobrażalnie trudna ścieżka i zapewne wielu, łącznie ze mną, gdyby wiedziało, co to na prawdę oznacza, wywiesiłoby dawno białą flagę. Jakie zagrożenia czyhają na nas, jeśli mimo wszystko wybierzemy tą drogę?

1. Brak dystansu

Jeden najbardziej zabójczych dla naszego ego czynników: dotyka bezpośrednio naszą sferę emocjonalną. Ponieważ robimy to, co kochamy i ubóstwiamy, bardzo nam zależy na odniesieniu sukcesu i satysfakcji. Ta chęć jest na tyle silna, że to dla nas sprawa niemal życia i śmierci. Widmo porażki przyprawia nas o nerwicę, permanentny strach, chandrę.
Ile razy słyszeliśmy od rodziców: dziecko, musisz się zdystansować, spojrzeć na problem z innej perspektywy. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Osobiście uważam, że dystans to jedna z najtrudniejszych, najważniejszych i najbardziej bolesnych rzeczy, których musi się nauczyć każdy człowiek, nie tylko w sferze zawodowej, ale i osobistej. Nauka ta może trwać całe lata, nawet dekady, dlatego wczesne zidentyfikowanie problemu i próba rozwiązania są kluczowe. Należy pamiętać, że źródło naszych zmartwień to nie sama pasja, którą przecież kochamy, a otoczka negatywnych ludzi, sytuacji i nasze nastawienie do nich. Problem może też tkwić w nas samych- to jak odbieramy świat i jakie wyobrażenia o nim budujemy w głowie.

2. Od powołania nie ma wakacji

Fakt, który ciężko zaakceptować. Nasza pasja będzie naszym pancerzem ochronnym przed nudą innego zawodu i życia, ale też nie opuści nas ani na krok i może stać się ciężarem, kiedy nadejdą chwile zwątpienia. Na urlopie będziemy cały czas myśleć o tym, że coś nam umyka, że tracimy formę, że gdzieś tam daleko zostawiliśmy nasze dziecko bez opieki.
Dlatego najważniejsza będzie zmiana nastawienia- przede wszystkim wyeliminować jakiekolwiek negatywne emocje związane z naszą pasją- zwątpienie we własne możliwości, niezdrowe poczucie konkurencji, strach przed porażką, zamartwianie się. Gdy będziemy myśleć o wszystkim pozytywnie, wtedy nasza pasja stanie się naszym przyjacielem, który pomoże nam zwalczać ludzkie problemy, zdystansować się (tak!) do świata.

3. Utrata pasji

Kiedy pasja staje się naszym chlebem powszednim, łatwo jest zatracić chęć samorozwoju, odkrywania nowych rzeczy i ich piękna. To dotyczy również innych sfer- związków, małżeństwa, pracy, przyjaźni. Łatwo jest popaść w rutynę, kiedy nie stawiamy sobie nowych wyzwań, a tylko wyrabiamy naszą “normę” i biernie czekamy- a nuż coś się wydarzy.

Otóż nic się nie wydarzy, kiedy ma się takie nastawienie- wtedy będziemy tylko przeciętnym Kowalskim znudzonym życiem i rozsiewającym wirus frustracji, który zatruwa otoczenie. Musimy pamiętać, że życie może być piękne, jeśli go takim stworzymy. Dlatego trzeba cieszyć się jak dziecko na każdy dany nam dzień.

Czasem też długotrwały brak sukcesu może przyczynić się do utraty pasji. Zastanawiamy się wtedy, co zrobiliśmy nie tak, a może to nie jest dobra droga, chyba uwierzę w to, co mówią inni: że się nie nadaję. Odpowiedzi należy poszukać w sobie samym: dlaczego to robię? Czy robię to z właściwych pobudek? Zastanówmy się, czy pragniemy sukcesu, bo zyskamy w oczach innych ludzi, dla satysfakcji z samego sukcesu, może dlatego, że chcemy wreszcie “zaliczyć” sukces, bo to będzie lekarstwo na nasze zwątpienie, żeby połechtać ego i wreszcie móc odpocząć, chodzić na imprezy bez wyrzutów sumienia i uczestniczyć w innych ambitnych rozrywkach. Zapominamy o tym, że powodzenie otwiera drogę do rozwoju pasji z innej, nowej strony. Nie wyleczymy tego, co mamy w głowie tanim, szybkim sukcesem, bo ta droga prowadzi donikąd. Dopóki nie naprawimy siebie, dopóty nie będziemy zadowoleni z życia, nieważne jak daleko zajdziemy.

4. Utrata zdrowia

Fizycznego: brak snu, złe odżywianie, bóle głowy, pleców, przemęczenie- to mogą być nędzne skutki poświęcenia się czemuś w 100 procentach. Ciągle brakuje nam czasu, żyjemy w stresie, nie dbamy o postawę, nadużywamy kawy i innych używek, jemy przetworzoną żywność w przypadkowych odstępach czasu. Już paręset lat temu rzekł Jan Kochanowski : “Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie (…)” i miał absolutną rację. Brak zdrowia = brak produktywności. Inwestujmy w swoje ciało to inwestycja na całe lata, bez niego nic nie zdziałamy.
Psychicznego: zdrowe podejście do życia, pozytywne nastawienie i umiejętność radzenia sobie ze stresem pozwoli nam na radość płynącą z rozwijania pasji, zaś nerwy, stres, dołowanie się może zaprowadzić nas co najwyżej pod drzwi psychoterapeuty.

Trzeba włożyć mnóstwo pracy w siebie, żeby ominąć powyższe zagrożenia. W końcu idziemy, jak to śpiewała Anna Maria Jopek, “tam, gdzie nie sięga wzrok”. Sprawmy, żeby ta podróż była najpiękniejszą w naszym życiu.